Kupując bataty, kiwi i seler naciowy w warzywniaku natknęłam się na piękną (bo brudną i lekko zniekształconą) marchew, której ostatnio praktycznie nie jadłam (no poza jej skrawkami w kapuście kiszonej). A jak marchew to… surówka z marchwi, sok z marchwi, pieczona marchew i – gwiazda – omlet marchewkowy, który kiedyś przyrządzałam co drugi dzień 🙂
Składniki:
duża marchew (ok. 200g)
2 jajka XL
10g mąki kokosowej (lub gryczanej czy jaglanej)
łyżka erytrolu (lub ksylitolu czy stewii)
10g oleju kokosowego
5g gorzkiego kakao
szczypta soli, cynamonu cejlońskiego i proszku do pieczenia
15g odżywki białkowej (polewa)
Marchew ścieramy na tarce. Dodajemy do niej jajka, mąkę, kakao, erytrol, szczyptę soli, cynamonu cejlońskiego i proszku do pieczenia. Całość odkładamy na ok. 10 minut. Na patelni rozgrzewamy olej kokosowy i wylewamy masę. Omleta smażymy na najmniejszym ogniu i pod przykryciem ok. 6 minut z jednej strony i 3 minuty z drugiej. Do 15g odżywki białkowej dodajemy 2 łyżki wody i mieszamy uzyskując konsystencję lukru/polewy.
Wartości odżywcze:
409 kcal / 33g białka / 13g węglowodanów / 25g tłuszczów