Morsowanie to nic innego jak zimna kąpiel. Wielu z Was wie, że uwielbiam tą czynność i w ostatnim czasie dostałam parę podstawowych pytań dotyczących tego procesu, w związku z czym postaram się na nie pokrótce odpowiedzieć.
Jak zacząć morsowanie?
Zabrzmi to może dziwnie, ale mimo wszystko od konsultacji z lekarzem, zwłaszcza jeśli mamy problemy z nieuregulowanym nadciśnieniem lub układem sercowo-naczyniowym. Uwierzcie mi, że potwierdzenie lekarza co do naszego zdrowia na pewno wpłynie na naszą pewność podczas kroczenia w lodowatej wodzie 🙂
Jak przygotować się do zimnych kąpieli?
Przygodę z morsowaniem możemy oczywiście zacząć od adaptacji z zimnem poprzez zimne prysznice czy wchodzenie do wanny napełnionej zimną wodą.
Czy jest to koniecznie? Zdecydowanie nie.
Czy można? Ależ oczywiście.
Z własnego doświadczenia – o ile naprzemienne prysznice stosuję regularnie (minuta ciepłej wody, po czym kolejna minuta cieknącej wody jest zimna) o tyle sam zimny prysznic nie jest dla mnie niczym przyjemnym i zdecydowanie bardziej wolę zimną kąpiel na łonie natury w jeziorze czy morzu. Także kwestia ta jest bardzo indywidualna, czasem nie mając możliwości kąpieli na otwartej przestrzeni rozwiązaniem będzie właśnie własna łazienka.
Decyzja o morsowaniu nastapiła, co dalej?
Ze względu na fakt, że morsowanie stało się w ostatnich latach bardzo popularne, na pewno w swojej okolicy znajdziesz zorganizowaną grupę morsów lub ludzi, którzy niejednokrotnie wykonywali tą czynność a w okresie jesienno-zimowym regularnie chłodzą swoje ciała. Polecam (przynajmniej na początku) dołączyć do takich osób, ze względu na ich doświadczenie ale i obecność, bo „w kupie siła”. Przestrzegam również przed pomysłem samotnego morsowania – zawsze bezpieczniejszym rozwiązaniem będzie wchodzenie do wody z kimś lub przynajmniej zapewnienie sobie obserwatora czekającego na nas na linii brzegowej. Przygodę z morsowaniem zaczynamy w momencie, kiedy jesteśmy zdrowi i nie mamy żadnej infekcji.
To TEN dzień, co zabrać?
Odpowiedziałabym, że dobry humor i pozytywne nastawienie – ale prawda jest taka, że nawet idąc z lekkim strachem na pierwsze w życiu morsowanie już po odbyciu tej czynności odczujecie moc endorfin, szczęścia, zadowolenia i bardzo dobrego humoru. Jeśli zamierzasz morsować rano – pamiętaj o zjedzeniu śniadania – kąpiele na czczo nie będą najlepszym pomysłem.
Wśród najważniejszych akcesoriów, które zabrałabym ze sobą (nie ma tego wiele) znajdują się:
1. Strój kąpielowy/kąpielówki, najlepiej już ubrane – damom mimo wszystko polecam dwuczęściowe stroje – łatwiej je ściągnąć z zimnego i mokrego ciała;
2. Dwa ręczniki lub ręcznik i karimata – jeden do wytarcia ciała, a jeden do ewentualnego rozłożenia się podczas przebierania;
3. Rękawiczki i czapka – tak by chronić obszary, z których tracimy najwięcej ciepła i o ile rękawiczki można pominąć o tyle czapkę uważam, za MUST HAVE morsowania;
4. Buty do wody lub neoprenowe – podczas kąpieli w zimnie nasze stopy czują zdecydowanie mniej niż podczas ciepłych kąpieli i nietrudno o skaleczenie ich o lód, kawałki muszli czy inne rzeczy znajdujące się na dnie jeziora. Buty polecam też osobom, którym stopy szybko marzną i często miewają je zimne.
5. Luźne i ciepłe ubrania – uwierzcie mi, że nie ma nic gorszego niż próba wciągnięcia obcisłych leginsów na wilgotne i zmarznięte ciało 🙂 dlatego polecam zabrać ze sobą luźne dresy, adidasy, luźne i ciepłe bluzy i kurtki;
6.Termos lub kubek termiczny z herbatą/kawą/wodą z cytryną – nie ma nic przyjemniejszego niż uzupełnienie płynów a z związku z chwilowym oziębieniem ciała – ciepła herbata sprawdzi się idealnie;
Rozgrzewka, czy warto?
Oczywiście, że warto a nawet TRZEBA ją odbyć. Optymalne będzie 10-15 minut truchtu, wymachów rąk, ćwiczeń ogólnych (pompki, przysiady, skipy, pajacyki). Na pewno musimy czuć, że jesteśmy rozgrzani. W połowie rozgrzewki proponuję rozebrać się (zdejmując np. spodnie a zostając w długim rękawie) tak by przyzwyczaić ciało do zimnych warunków otoczenia. A jeśli mówimy o sporcie – u osób trenujących zwłaszcza na początku proponowałabym morsowanie w dni nietreningowe jako formę regeneracyjną.
Ile być w wodzie? Czy wchodzić jeden raz a może parę razy?
To kwestia bardzo indywidualna. Pierwsze morsowania powinny być metodą oswojenia ciała z zimnem. Dla jednej osoby wystarczające będą 2 minuty w zimnej wodzie dla innej 5. Wszystko zależne jest od nas, warunków pogodowych (uwierzcie mi, że zupełnie inaczej odczuwa się zimno w pochmurny dzień w zimnej wodzie a zupełnie inaczej w mroźny ale słoneczny dzień w przeręblu), czasami nawet naszej bieżącej dyspozycji. Na pewno do wody wchodzimy a nie wskakujemy. Zanurzamy się do szyi, z rękoma podniesionymi ku górze (na pierwsze razy nie polecam pływania, zanurzania głowy czy nurkowania). Podczas pobytu w zimnej wodzie zdecydowanie możemy spacerować czy podskakiwać, nie musimy stać w jednym miejscu.
Kiedy wychodzimy? Kiedy czujemy drżenie mięśni, twarzy i ciała. Kiedy (oby tak się nigdy nie zdarzyło) nasze ciało nie jest zaczerwienione (to akurat normalne i wskazane) a robi się sine. Nie stawiajmy sobie również wyzwań i założeń typu: dziś będę w wodzie 10 minut. Niech czas spędzony w wodzie wynika z obserwacji zachowania naszego ciała.
Nabierając doświadczenia w zimnych kąpielach możemy zwiększać czas pobytu w wodzie, zwiększać również krotność pobytów (wyjść z wody, rozgrzać się i ponownie wejść) czy zwiększać w skali tygodniowej ilość morsowań.
Co po morsowaniu?
Osuszamy ciało, ciepło się ubieramy i ruszamy ogrzać ciało w ulubiony sposób (ciepła wanna, sauna, kocyk i herbatka czy mały trening na bieżni lub siłowni). Oprócz tego warto spożyć ciepły, bogato odżywczy posiłek.
Korzyści z morsowania?
Jest ich wiele – na pewno poprawa odporności (sama doświadczyłam, od paru lat praktycznie nie choruję, choć miewałam lata gdy anginę/grypę/przeziębienie przeżywałam kilkanaście razy w roku).
Poprawiamy pracę układu krwionośnego (polecam osobom, które mają wiecznie zimne stopy i dłonie).
Regulacja ciśnienia.
Wpływ na samopoczucie (po morsowaniu często odczuwamy euforyczne stany, moc endorfin – z własnego doświadczenia wiem, że najlepiej mi się pracuje i mam najlepsze pomysły właśnie po morsowaniu).
Zimnem możemy wpływać na polepszenie pracy tarczycy czy gospodarki cukrowo-insulinowej.
Polepszenie stanu skóry.
Lepsza regeneracja.
Czy warto?
ZDECYDOWANIE!